Oto ona. Jaśnie pani półka. Zrobiona przez mojego męża, według mojego projektu. A wszystko zaczęło się od zepsutej żarówki w lodówce.
Brak światła w lodówce przyprawił mnie o skurcz żołądka. Czyżby to już nastąpiło nieuniknione ? Lodówka
licząca lat z 20 dotychczas działała bez zarzutu. Jedynym mankamentem były nadgryzione dosłownie, przez ząb czasu uchwyty. Nie będę jednak wymieniać dobrze działającej lodówki z powodu uchwytów. Niestety teraz trzeba było zdiagnozować brak światła, więc lodówkę wysunęliśmy z ciągu szafek. Na szczęście okazało się, że to tylko żarówka. Jak lodówka była wysunięta, to była okazja, żeby zamienić ją miejscami z szafkami, co chciałam uczynić już dawno, ale nie było motywacji. Po przesuniętej lodówce został ślad na ścianie, więc trzeba było odmalować ściany, a jak ściany to i szafki. Trochę poprzestawiać sprzęty, no i zmienić stół na mniejszy, bo odkąd córka wyszła za mąż i się wyprowadziła, duży stół nie był nam potrzebny. Tak oto z powodu małej żaróweczki przeprowadziłam wielki remont kuchni i wreszcie doczekałam się mojej wymarzonej półki. Jeżeli macie jeszcze siły, to zapraszam do obejrzenia zdjęć.
a to moja cudna świnka, którą też upolowałam za grosze
jest piękna :)
jakie ma cudne oczy
Jeżeli ktoś dotrwał do końca, to brawo :)))
Pozdrawiam i życzę miłej nocki:)))