niedziela, 30 września 2018

Szal weselny.

Miesiąc temu byłam na wspaniałym ślubie i weselu naszego chrześniaka. Traktuję go trochę jak syna, którego nie mam. Dlatego ta uroczystość była w naszej rodzinie wielkim wydarzeniem.
Jak wiadomo, na takiej imprezie trzeba dobrze wyglądać, więc kreacje były przez nas wszystkich kompletowane już  dużo wcześniej. Na tę okoliczność wydziergałam sobie taki szal, by móc wieczorem okryć ramiona.







Szal wydziergałam z cieniutkiej błyszczącej bawełny w kolorze gołębiej szarości.
Świetnie spełnił swoją rolę i co też bardzo ważne wzbudził zainteresowanie i zachwyt niektórych pań.

Pozdrawiam niedzielnie :)))
Joanna

środa, 26 września 2018

Troszkę przerobione.

Stolik, który był cały biały zyskał nowy kolor blatu.





Nóżki na nowo pomalowałam na biało, a blat oczyściłam ze starych powłok i zakonserwowałam woskiem do mebli w kolorze palisander..



Z kolei stara szuflada, którą już kiedyś odnowiłam dostała nóżki i nowe uchwyty i służy do przechowywania książeczek Dominiczka. Wnusio bardzo zadowolony, bo wszystkie książeczki są w jednym miejscu, a jednocześnie na widoku.




Na koniec pozostając w temacie drewna pokażę Wam jaką zabawkę udało mi się Małemu kupić.



Już zyskała status ulubionej, bo Dominik uwielbia wszystko co ma kółka. Co można trzymać w rączce i jeździć tym po ścianach, stolikach i innych płaskich powierzchniach, niekoniecznie poziomych.

Na drutach też się dzieje.

Miłego wieczoru życzę i pozdrawiam :)))
Joanna

środa, 19 września 2018

W prognozach ochłodzenie




czas więc zaopatrzyć się w cieplejsze sweterki. Właśnie skończyłam , teraz tylko troszkę zblokować i można nosić.
Zrobiony z tej włóczki
Dekolt bez wykończenia.

Tył





Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru :)))
Joanna


piątek, 14 września 2018

Zielony sznurek.

 Z tak modnego obecnie sznurka zrobiłam sobie torebkę. Zwykła, prosta, robiona w okrążeniach. Jedno okrążenie półsłupek, jedno słupek, na przemian. Łapałam tylko nitkę z tyłu. Zapinana na duży, drewniany guzik z pętelką.








Z reszty sznurka zrobiłam nowy koszyczek do łazienki.

Drewniane dno kupiłam w zaprzyjaźnionej pasmanterii.



Jeszcze trochę moich przetworów. Tutaj konfitura śliwkowa z wanilią Pycha.

.
Pozdrawiam :)))
Joanna

środa, 5 września 2018

Kredens kuchenny mojej Mamy.....

.....po 64 latach przeszedł całkowitą metamorfozę. Stał podniszczony, nikomu niepotrzebny, chociaż zawsze bliski sercu . Pamiętam jak stał w naszej kuchni gdy byłam mała.
Po śmierci Mamy postanowiłam go odnowić




Teraz stoi w naszym sklepie przy piekarni i wywołuje nostalgiczne wspomnienia klientów.
Babcia miała, mama miała, ciocia lub sąsiadka. U niektórych takie kredensy stoją gdzieś zakurzone, zapomniane. Może warto sobie przypomnieć o osobach, które je miały. Ocalić od zapomnienia.
Poza tym są to meble niezwykle wytrzymałe i super pojemne.







Niestety jedna z bocznych szybek była pęknięta, a nie mogłam znaleźć nikogo kto by mi taką dorobił.
Dlatego boczne szybki zastąpiłam firankami.




Warstwy starej farby zdarte do surowego drewna i całość malowana kilka razy.
Wnętrze malowałam całe na biało.
Prawie dwa miesiące pracy. Prawa ręka do dzisiaj boli, ale nie pamiętam kiedy miałam taką satysfakcję z wykonanej pracy.
Tak jak kiedyś obiecałam Mamie, że się Jej byfyjem zaopiekuję i nie pozwolę go zniszczyć, tak słowa dotrzymałam. Stoi na poczesnym miejscu i jest ozdobą naszego sklepu :)

Pozdrawiam Joanna.