piątek, 29 listopada 2013

Adwentowo

Za dwa dni adwent, więc trzeba się przygotować. Przede wszystkim musi być wieniec adwentowy i dzisiaj takowy poczyniłam.



Drutowo tez się dzieje, ale jakoś powoli.

Pozdrawiam i zapraszam do obejrzenia innych moich prac.

wtorek, 26 listopada 2013

Bajka o Nodim

Dzisiaj chcę Wam przedstawić Nodiego. Nodi to 9-cio tygodniowy maltańczyk. 
Kłębek radości i miłości.


Jest prezentem urodzinowym. Wprawdzie urodziny obchodzę dopiero za miesiąc, ale  tak bardzo go chciałam, że mąż kupił go już teraz.
Czapeczka wykonana na szybko, na potrzebę zdjęcia


Modelem raczej nie będzie, bo zdjęcie mu zrobić to cud.

Pozdrawiam. Dobranoc

sobota, 23 listopada 2013

Jak Zeflik gybis straciył

Jako, że jestem rodowitą Ślązaczką czasami jak mam wenę piszę śmieszne historyjki naszą śląską gwarą. Wczoraj miałam jakieś rozjaśnienie umysłu i też taką historyjkę napisałam.

Pojechoł se roz Zeflik na Słowacyjo, na basyny z gorkom wodom, coby se trocha stary grzbiet wygrzoć.
Krziż  go boloł pierońsko, to se Zeflik pomyśloł, że sie trocha w tych zdrowotnych wodach, co to wszyscy zachwalajom, wykuruje. Leżoł se Zeflik fajnie na leżaczku, koło niego jego baba dali siedzieli se jego przociele. Tak se pogadywali o tym i owym, ale sie im zaczło mierznyć. Bo na tej Słowacyji basynów i rułow roztomańtych do sjyżdżanio było moc. Same fajne rzeczy. Zaczli przociele Zeflika namawiać na te atrakcyje. Boł on sie trocha, że jak na taki ruczy sjedzie, to go w tym bolawym krziżu szczyknie i trza bydzie do chałupy jechać, ale Zeflik je chłop pocieszny to sie doł skusić na tako  ruczka z kerej zjyżdżało się na madracku. Nie była ona za wielko to se myśloł, że sie mu nic złego nie stanie. Żeby było śmiysznij lyg se na madracku na brzuchu, gymbon na doł i heja do wody. Jak czasnył cielskiym o woda (a cielsko mo słuszne) to madracyk piznył mu w gybis, kery w jednym momyncie mu wypod do wody. Jak sie Zeflik wynurzył z wody jego baba zaroz zmiarkowała, że coś je nie echt, ale o gybisie nie pomyślała. Dopiyro jak mu na gymba pozaglondała, kapła sie co je grane. Piyrsze nie wiedziała, czy sie śmioć, czy płakać, a potym jak rykła śmiychym to myślała, że pynknie. Ale mina od żeflika jom zaroz otrzeźwiyła.. Co było robić. Pognała baba do przocieli poradzić sie co robić. Uradziyli, że pojdom do ratownikow coby wstrzimali na chwila ruch na ruczy, a biydny Zeflik i jego przociel bydomnurkować za nieszczynsnym gybisym. Jak uradziyli tak też zrobiyli. Słowacki ratowniki nie bardzo rozumieli co je grane, ale że to chopy były uczynne, zgodziyli sie. Zeflik i przociel nurkowali tak, że yno dupy im furczały nad wodom,ale gybisa nie znojdli. Musioł Zeflik strata przeboleć, a po przijeździe poszoł do dyntysty nowy gybis se obsztelować. Nie dość, że se chorego krziża na tych ciepłych wodach nie wylyczył,to jeszcze strata mioł na zymbach. Do dzisiej wszyscy w familiji ta jego historia wspominajom, a Zeflik śmieje sie razym z nimi.


Wiem, że mało osób to zrozumie dlatego teraz druga wersja.

Jak Józef zgubił protezę zębową

Pewnego razu wybrał się Józef na Słowację na baseny z wodą termalną. Miał chory kręgosłup, więc miał nadzieję, że ciepła, termalna woda trochę mu pomoże. Leżał sobie Józef spokojnie na leżaczku, obok jego żona i ich krewni, kuzynostwo. Rozmawiali sobie, kiedy zaczęło im się nudzić, a że nie przyjechali tam, żeby na leżakach siedzieć zaczęli Józefa namawiać na zjeżdżalnie. Trochę się Józef bał, że na tych wymyślnych zjeżdżalniach kręgosłup rozboli go jeszcze bardziej, ale, że to człowiek z poczuciem humoru dał się namówić na małą zjeżdżalnie, z której zjeżdżało się na materacach z twardej gąbki. Żeby było śmieszniej i ciekawiej położył się na tym materacyku na brzuchu, twarzą w dół i heja do wody. Jak materac uderzył w wodę to uderzył go również w usta i górną protezę. Ta natychmiast wypadła do wody. Jak Józef wynurzył się z wody jego żona, która na ten cudny zjazd patrzyła od razu zauważyła, że coś się stało. Spojrzawszy mu na twarz zaraz zrozumiała.Zaczęła się śmiać jak szalona, ale wściekła mina Józefa  ją otrzeźwiła.Pobiegła do krewnych wymyślić co robić dalej z tym problemem. Uradzili, że pójdą do ratowników i poproszą o wstrzymanie na chwilę ruchu na zjeżdżalni, żeby poszukać protezy pod wodą. Ratownicy nie bardzo rozumieli o co chodzi, ale zgodzili się. Józef z kuzynem nurkowali pod wodę tak, że tylko tyłki im nad wodą było widać, niestety poszukiwania się nie udały. Musiał Józef stratę przeboleć, a po przyjeździe poszedł do dentysty nową protezę sobie zamówić. Do dzisiaj wszyscy w rodzinie wspominają jego historię, a Józef śmieje się razem z nimi.

Na dzisiaj to wszystko, Wena wyczerpana. Pozdrawiam

piątek, 22 listopada 2013

Kolejna

Zrobiłam kolejną czapkę. Wzór już znacie. Tym razem inny zestaw kolorów brąz, rudy i kremowy. Włóczka Lanagold Alize. Zużycie ok. 50g z każdego koloru.

To było tak na szybko.
Pozdrawiam

czwartek, 21 listopada 2013

Skończyłam

Skończyłam chustę. Robótka bardzo mi leżała, więc poszło szybko. Do prezentacji posłużyła mi poręcz schodów



Włóczka turecka zakupiona w Kiku. Skład 90% acryl, 10 % angora. Robi się z niej bardzo przyjemnie, niezwykle miła w dotyku. Zużycie ok. 120g. Druty 6.

Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru.

wtorek, 19 listopada 2013

Coś świątecznego

Dzisiaj chcę Wam pokazać moje świąteczne dzieła.

Z tych gwiazdek planuję zrobić zawieszkę do okna


Na koniec trochę papierowej wikliny







Pozdrawiam serdecznie. Pa pa

Kasiulkowe prace szydełkowe: Świąteczne Candy!

Kasiulkowe prace szydełkowe: Świąteczne Candy!





Serwetka i śliczne maleństwa

Dzisiaj chce Wam pokazać serwetkę, którą zrobiłam jakiś czas temu. Bardzo prosta w wykonaniu

 a to moje najnowsze zdobycze, kupione za grosik

 w kryształowym kielichu zrobiłam kompozycję


Przygotowuję się też do świąt, ale o tym w następnym poście.
Na razie kompletuję materiały i przeglądam gazetki.
Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia

czwartek, 14 listopada 2013

Coś innego

Szyjogrzej lub komin, jak kto woli, dzisiaj trochę inaczej. Można go nosić pod kurtką lub na niej. Przy szyi węższy, potem coraz szerszy, żeby ładnie rozkładał się na ramionach. Zaczynałam ściągaczem 2 na 2, potem dodałam po jednym oczku między oczkami prawymi. W następnym rzędzie znowu dodałam po jednym oczku. Dalej do końca robiłam 3 na 3. Dół ozdobiłam szydełkiem.
Włóczka Himalaya Padisah. Zużycie ok.120g. Druty 5.






Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia

środa, 13 listopada 2013

Na tytuł pomysłu brak

Moje kochane, sweterek który chcę Wam dzisiaj pokazać zrobiłam jeszcze latem, ale jakoś nie złożyło się, aby go zaprezentować. Zrobiony jest z bawełny, na drutach. Rękawki wykonane szydełkiem. Kolor rzeczywisty na drugim zdjęciu.





Na wyjazd w góry zaopatrzyłam nie tylko Agatę. Dla siebie zrobiłam szyjogrzejek mini, służący bardziej do ozdoby niż grzania.Zrobiony ze zwykłego akrylu, na szydełku. Białe wstawki fajnie się układają po zamotaniu.




Można zrobić więcej pasków i użyć więcej kolorów. Jest to jakiś pomysł na wykorzystanie resztek włóczek.
Pozdrawiam Joanna

wtorek, 12 listopada 2013

Wróciłam

Witam po kilkudniowej przerwie, kiedy to odpoczywałam w górach. Spacerowałam, wygrzewałam się w termach i masowałam swe obolałe"zwłoki" w jacuzzi. Wzięłam  ze sobą robótkę, niestety nawet jednego oczka nie "dziubnęłam". Nie było czasu. Pogoda była wspaniała, więc trzeba było ją wykorzystać.
 Jadąc do Zakopanego, nigdy nie mogę odmówić sobie wizyty na cmentarzu Na Pęksowym Brzyzku. Teraz tym bardziej, kiedy niedawno obchodziliśmy święto zmarłych wypadało odwiedzić groby wielkich Polaków i zmówić za Nich modlitwę.





Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru. Joanna

czwartek, 7 listopada 2013

Do Bukowiny Tatrzańskiej

Na długi weekend jedziemy do Bukowiny Tatrzańskiej. Ciesze się bardzo, ale przewiduję, że pogoda będzie tam bardziej zimowa niż na Śląsku. W związku z tym postanowiłam sprawić Agacie ciepłą czapkę i rękawiczki.



Całość robiona szydełkiem nr 6. Włóczka Lanagold Alize. Zużycie ok.60g z każdego koloru, kremowej może trochę więcej. Wzór zaczerpnięty z Diany Extra 5/2012. Komplet robiony podwójną nitką, jest bardzo ciepły. Nie straszne tam tatrzańskie zimno i śnieg.
 Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia

wtorek, 5 listopada 2013

Mix ażurów i coś na święta

Wreszcie skończyłam sweter dla córki. Długo go robiłam, bo coś mi ta robótka szła opornie. Nie byłam przekonana do tych ażurów, ale właścicielka jest zadowolona.

Kolor to ciemny burgund, niestety przy deszczowej pogodzie i takim oświetleniu jakie mamy, nie można uchwycić prawdziwego koloru. Rękaw 3/4. Dekolt wykończony szydełkiem. Włóczka to Kasmira Alize, zakupiona w Biferno .Zużycie  400g. Druty nr 5.

Do świąt przygotowania czas zacząć, więc poczyniłam mały hafcik z motywem świątecznym. Ozdobiłam nim poszewkę na poduszkę dla Agatki. Jednak zdecydowanie wolę druty i szydełko. Haft nie jest moją mocną stroną.
Na drutach kolejne projekty, więc zmykam do pracy. Pozdrawiam Joanna

sobota, 2 listopada 2013

Sznurek i porcelana

Witam!
Pijąc dzisiaj przed południem kawkę z moją córka, rozmawiałyśmy o wszelkich pracach robótkowych. Wspominając o dywanikach robionych szydełkiem ze sznurka, postanowiłam spróbować swoich sił. Wygrzebałam ze swoich zapasów " materiałów do robótek wszelakich" szpulkę sznurka kupionego kiedyś tam "bo może się przydać" i na szybko poczyniłam taka oto podkładkę.

Jeszcze nie blokowana. Zdjęcia robione na szybko. Wyszła trochę nie równo, ale myślę, że po blokowaniu będzie lepiej. Drugi człon tytułu to salaterka kupiona w sklepie za grosik. Ma maleńki odprysk, ale nic to i tak jest śliczna.

Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia:)))

piątek, 1 listopada 2013

Komplet na szybko

Chciałabym dzisiaj pokazać czapkę i mitenki, które zrobiłam dla jednej z moich córek

 Czapka robiona na drutach nr.6, ścieg jak widać warkoczowy (6 oczek warkocza, 3 lewe)

Mitenki robione szydełkiem nr.5,5. Takie trochę kombinowane, bo była resztka włóczki.
Całość robiona z Lana Gatto Arno. Cudna włóczka 46% wełna, 32% akryl i 22% alpaca.
Zużycie na komplet 100g, bo tyle miałam. Mogło być więcej.
Pozdrawiam i życzę miłej nocy.