niedziela, 27 października 2013

Remont kuchni i marsz świętych

Witam po tygodniowej przerwie. Myślę, że będę usprawiedliwiona jak napiszę, że cały ubiegły tydzień gruntownie odnawiałam kuchnię, Wszystko zaczęło się od mojego ulubionego programu "Ucieczka na wieś " nadawanego w DOMO+. Pokazywane tam są piękne, stylowe kuchnie angielskie. Cudne. Postanowiłam moją kuchnię odnowić w podobnym stylu.Napracowałam się okrutnie. Wszystko sama malowałam.

Z efektu jestem bardzo zadowolona. Na zdjęciach widać  wpadające jesienne słoneczko.



Niestety nie miałam czasu na dziergadła, ale teraz to nadrobię. Inspiracje już mam.
A teraz napiszę Wam krótko o marszu świętych. Jest on organizowany przez księży i oazę z naszej parafii jako odpowiedź na coraz popularniejsze haloween. Haloween to obce dla nas święto. My mamy swoje  Wszystkich Świętych, więc po co nam inne.  Kultywujmy nasze tradycje i świętujmy nasze święta i nie zatracajmy naszej tożsamości. Marsz świętych to połączenie modlitwy i zabawy. Korowód ludzi poprzebieranych za świętych, głównie swoich patronów idzie ulicami miasta śpiewając i modląc się. Dla dzieci to radość i frajda, a stroje przygotowywane są niezwykle dokładnie. Dzieci i młodzież w internecie sprawdzają kim był i jak wyglądał ich patron, a mamy i babcie szyją stroje. Mam nadzieję, że tak wspólnie spędzony czas w przyszłości zaprocentuje. 
Agata była aniołkiem. Tobi jak widać już jest w dobrej formie.
 Dziękuję wszystkim,  którzy dotrwali do końca.
Pozdrawiam Joanna

niedziela, 20 października 2013

Koszyk Agaty i konie

Witam!  Dzisiaj chcę Wam pokazać kilka prac Agatki. Dziecię, w niedzielne przedpołudnie zabrało się za prace florystyczne, że tak powiem. Z plasteliny. Oto co jej wyszło:













 Popołudniu byliśmy u znajomego hodowcy pojeździć na koniach. Pogoda była piękna, więc wyprawa wspaniale się udała. Oto fotorelacja:


Ponieważ dla mnie koń jest zwierzęciem bardzo miłym, ale ciut za dużym,  z nieukrywaną radością podjęłam się funkcji fotografa.
Pozdrawiam i życzę miłego niedzielnego wieczoru.

sobota, 19 października 2013

Wyróżnienie

Kilka dni temu otrzymałam od Iwonki wyróżnienie. Bardzo się cieszę. Ponieważ mojego bloga prowadzę krótko, nie spodziewałam się tego.
Iwonko bardzo, bardzo Ci dziękuję. Teraz 7 faktów o mnie: 1. Jestem mamą trzech córek. 2. Uwielbiam morze, ale jesienią lubię też góry 3. Lubię czytać książki, chociaż ostatnio mam na to mało czasu 4. Jestem miłośniczką psów wszelkiej rasy. 5. Trochę znam język hiszpański. 6. Jestem osobą głęboko wierzącą. 7. Marzę o pielgrzymce do Santiago De Compostella.
Trochę jesieni w moim ogrodzie. A teraz blogi nominowane do wyróżnienia: 1. Pod norweskim niebem 2. Wydziergane przez K. 3. Tofkotwory 4. Tinkusiowe dzierganie 5. Włóczkowy świat Ali 6. Niteczkowo 7. ann drucik Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia.

niedziela, 13 października 2013

Rekonwalescent

Dziś króciutko o Tobim. Bardzo powoli, ale wraca do zdrowia. Wprawdzie jeszcze bardzo słabo chodzi i trzeba mu pomagać przy wstawaniu, ale zaczął już jeść. Bardzo dużo śpi.
Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli.

sobota, 12 października 2013

Nowa tunika i Tobi

W tytule powinno być raczej odwrotnie, bo Tobi jest ważniejszy. Mój ukochany pies, przyjaciel najwierniejszy, został wczoraj potrącony przez samochód. To cud, że jest tylko poturbowany i ma stłuczone biodro, bo facet pędził chyba 80km/h. Wiem, pies nie powinien łazić po drodze, ale czasami uda mu się wydostać za ogrodzenie. Nie ucieka nigdzie daleko, odwiedza najbliższych sąsiadów. Wszyscy go znają i kochają, bo to taka przylepa. No cóż, czeka nas w najbliższych dniach parę wizyt u weterynarza. Oby sie wszystko dobrze skończyło. Teraz tunika. Moja ulubiona. Można ją zakładać latem, bo jest z bawełny, można też na golf lub bluzkę. Robiona szydełkiem.
Nawet nie wiedziałam, że kolorem ubrań dopasowałam się do kolorów jesieni w moim ogrodzie. Teraz uciekam do mojego Tobusia. Pozdrawiam i zyczę miłego popołudnia.

środa, 9 października 2013

Takie tam drobnostki

Dzisiaj ciąg dalszy robótek "pomagających przetrwać zimę".
Szyjogrzej wykonany z włóczki zakupionej w KIKu. Włóczka bez nazwy, 100% akryl, bardzo miękka, trochę węzełkowa. Jako, że musiałam być fotografem, modelingiem zajęli się moi wierni towarzysze.
Drugim wytworem moich rąk jest chusta. Nie za duża, w sam raz do zamotania pod szyją. Wykonana z Himalaya Padisah. Melanż brązów i beżu. Druty 5. i szydełko 4,5. Zużycie 200g.
Żadna sesja zdjęciowa nie może odbyć się bez Sabcia. To urodzony model. Jak tylko ktoś bierze aparat do ręki, on jest gotowy do pozowania, więc nie mogę odmówić mu tej przyjemności. Na dzisiaj to tyle. Pozdrawiam i życzę miłego dnia:)))

poniedziałek, 7 października 2013

Komplet zimowy i Hubertus

Dzisiaj robótkowo krótko, bo nic oryginalnego nie zrobiłam. Komplet jakich wiele z was robi,
Zima nam nie straszna. Dzisiaj chcę napisać Wam o imprezie, na której byłam w sobotę. Hubertus to impreza organizowana przez okolicznych hodowców koni na cześć św. Huberta patrona myśliwych. Wprawdzie święto św. Huberta przypada dopiero 3.listopada, ale wtedy pogoda jest mało odpowiednia na takie imprezy. W sobotę pogoda była cudowna, akurat na imprezę w plenerze.
Najpierw jechaliśmy ze śpiewem, wozami zaprzężonymi w konie. Konie pięknie przystrojone. Jeździliśmy po okolicznych polach i lasach popijając grzane wino. Delektowaliśmy się ostatnimi ciepłymi promieniami słońca.
W połowie drogi zatrzymaliśmy sie na krótki pokaz łapania lisa. Jeden z jeźdźców miał na ramieniu przyczepioną kitę lisa, pozostali go gonili starając się ją zerwać. Zwycięzca dostaje puchar, a w przyszłym roku jest lisem. Po przejażdżce, w rozstawionych namiotach odbywa się biesiada z bigosem, kiełbaską z grila, grzanym winem i pieczonym prosiakiem. Nie zabrakło również zabawy przy dobrej muzyce. Fajna jest taka lokalna impreza. Podróżując po świecie zachwycamy się folklorem i tradycjami innych narodów, a nie doceniamy tego, co oferują nam nasze lokalne społeczności, w myśl powiedzenia "cudze chwalicie, swego nie znacie" Jeżeli dotrwałyście do końca, to bardzo dziękuję i pozdrawiam.

piątek, 4 października 2013

Mam i ja

Przeglądając Wasze blogi, zauważyłam, że wiele z Was kupiło sobie w Lidlu maszynę do szycia. Z racji tego, że moja poprzednia maszyna do szycia, bardzo znanej swego czasu polskiej firmy, okazała się totalnym bublem, postanowiłam, że kupię sobie nową. Do podjęcia tej decyzji przyczyniły się Wasze pozytywne opinie na temat Silver Crest z Lidla. Zakochałam się w niej od pierwszego szycia.
Nie miałam jeszcze za dużo czasu na poważne szycie, może w przyszłym tygodniu. Na razie tylko małe próbki, bo nie mogłam się oprzeć, żeby ją wypróbować.
Na koniec fotki ku pokrzepieniu serc.
Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia.

czwartek, 3 października 2013

A mnie jest szkoda lata

Zima zbliża się nieubłaganie. Najlepiej widać to skrobiąc rano szyby samochodu. Dzisiaj u nas rano pola były oszronione, a na termometrze -1. Ziąb straszny. Dziecię nie chciało mi założyć ciepłej kurtki, a na dworze wiatrzysko arktyczne chyba. Szkoda, że już po lecie.Jakoś szybko w tym roku ciepełko nas opuściło. Teraz przez pół roku zimy będziemy opatulać się na wszystkie możliwe sposoby i jedyne co nam pozostaje to przejrzeć zdjęcia z wakacji wzdychając nostalgicznie. Może jeszcze rozgrzewać się własnoręcznie przygotowaną naleweczką np. wiśniową lub z pigwy. Byle nie za często, bo takie rozgrzewanie może skończyć się na odwyku. Dobrze, że my dziewiarki mamy pod ręką ciepłe wełenki. Zawsze możemy zamotać się w ciepłą chustę.Chcąc zatrzymać jeszcze na kilka chwil ostatnie ciepłe promyki słońca pokazuję udziergi wykonane latem. Są to tuniki wykonane z bawełny, na szydełku. Wszystkie są kombinacją wzorów.
Na dzisiaj to wszystko. Pozdrawiam i duuużo słońca życzę.