niedziela, 14 kwietnia 2019

Wszystkiego po trosze.

Jakiś czas mnie tu nie było, więc nazbierało się trochę wszelkiego rodzaju rękoczynów.
Na pierwszy ogień pójdą sweterki dla wnuka. Jeszcze zimą zaopatrzyłam go w dwa cieple swetry zrobione z resztek.





Niestety odkurzacz był tak ważny i ciekawy, że nie dało się zrobić porządnych zdjęć.


Trzeci sweterek z bawełny z akrylem Jeans z Yarn Art też się robi.


 Docelowo ma być zrobiony na ślub mojej średniej córki, a cioci Dominika na 28. kwietnia. Babcia na pewno zdąży.

Następnie zabrałam się za odnawianie starych krzeseł.
Najpierw odnowiłam 2  foteliki, które zostały mi jeszcze po mojej mamie.





Potem na wystawce znalazłam takie krzesło, tutaj już odnowione




i dwa takie krzesła.  Tutaj jedno już w nowej szacie. Wodoodporny len capuccino.
Drewniana rama zabezpieczona woskiem do mebli.



Jak widzicie życie trochę przeniosło się na taras, więc trzeba było uszyć nowe pokrowce na poduchy.
W sklepie internetowym kupiłam tkaninę wodoodporną, bo mój taras nie dorobił się jeszcze zadaszenia i nawet najmniejszy deszczyk moczył moje siedziska.



Materiału jeszcze zostało, więc dwa kolejne odnowione krzesła wpasowały się w marynarski wystrój mojego tarasu.



Na koniec zrobiłam kilka wiosennych zawieszek w stylu eko.



Na tym dzisiaj kończę, bo post wyszedł mi przydługi. Nie wiem czy wystarczy Wam cierpliwości, żeby go przeczytać.
Pozdrawiam niedzielnie :)))
Joanna