Z Agatą szukałyśmy oznak zbliżającej się wiosny i znalazłyśmy
żonkile
krokusy
przebiśniegi
Udało mi się również namówić męża na kijki
ciężko jeszcze, tym bardziej, że z raną pooperacyjną są małe problemy, ale pierwszy krok został postawiony. Dosłownie i w przenośni.
Jak widać, niedzielne popołudnie spędziliśmy dość aktywnie.
Na koniec jeszcze zdjęcie moich piesków po wczorajszej kąpieli, po której dzisiaj nie zostało śladu
Sabo nie był w nastroju do pozowania.
Biegnę do robótek, poza tym szykuje się fajny film, więc będzie 2 w 1.
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru
Widzę że pomykasz na kijach ,oj tez straszną ochotę mam na nauczenie się chodzenia z tymi kijami ponoć fana sprawa .
OdpowiedzUsuńNo to wszyscy przewietrzyli się porządnie. Pieski pewnie najbardziej zadowolone ze spacerku. Z kijkami nigdy nie chodziłam, za to dużo rowerkiem jeżdżę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dorota
Wspaniałe zdjęcia :-) Cudowne spędziliście tą niedzielę. Psiaki cudowne.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia życzę Twojemu mężowi.
Pozdrawiam serdecznie.