wtorek, 6 marca 2018
Portugal.
Taki fajny fartuszek udało mi się kupić w sh. Nie wiem, czy haft jest jakiś oryginalny, portugalski. Tak jak u nas np. śląski czy kaszubski..., czy hafciarka tworzyła co jej w duszy grało.
Pozdrawiam:))) Joanna
piątek, 2 marca 2018
Dwie czapeczki.
Wzorem kłosów zrobiłam jeszcze dwie czapeczki tym razem dla wnusia.
Tutaj nasz Gucio w roli testera. Czy to co zrobiła pani jest mięciutkie ?
Chyba tak bo śpi się super :)
Gucio próbuje wytrzymałość drutów, a to zapowiedź nowej robótki.
Pozdrawiam mile :)
Do zobaczenia :)))
Tutaj nasz Gucio w roli testera. Czy to co zrobiła pani jest mięciutkie ?
Chyba tak bo śpi się super :)
Gucio próbuje wytrzymałość drutów, a to zapowiedź nowej robótki.
Pozdrawiam mile :)
Do zobaczenia :)))
niedziela, 11 lutego 2018
Znowu siateczki.
Kolejne siateczki gotowe. Tym razem już coś na wiosnę, trochę walentynkowo. Z serduszkami.
W sam raz na pieczywo.
Na drutach zimowy jeszcze sweter, ale chyba już ostatni w tym sezonie. Czas pomyśleć o czymś lżejszym.
Pozdrawiam niedzielnie :)
Joanna
W sam raz na pieczywo.
Na drutach zimowy jeszcze sweter, ale chyba już ostatni w tym sezonie. Czas pomyśleć o czymś lżejszym.
Pozdrawiam niedzielnie :)
Joanna
sobota, 3 lutego 2018
Kłosek...
... tak chyba nazywa się ten wzór. Bardzo mi się spodobał, więc taką czapkę na szybko poczyniłam. Włóczka to 40-ka. Czapka robiona podwójną nitką.
Dzisiaj tak na szybciutko.
Pozdrawiam Was łikendowo :)))
Joanna
niedziela, 14 stycznia 2018
Warkocze szydełkiem.
Tunika, którą zrobiłam z Merino i Himalayi jest połączeniem drutów i szydełka. Pierwszy raz robiłam na szydełku warkocze. Efekt mi się bardzo podoba.
Przód i tył robiony jerseyem, a rękawy i coś co przypomina ściągacz robiłam szydełkiem.
Tunika robiona jest w częściach, od dołu.
To nasz nowy domownik. Gucio.
To jest Diesel. Zdjęcie zrobione dzień przed śmiercią.
Pozdrawiam Was i życzę miłego wieczoru :)))
Joanna.
Przód i tył robiony jerseyem, a rękawy i coś co przypomina ściągacz robiłam szydełkiem.
Tunika robiona jest w częściach, od dołu.
To nasz nowy domownik. Gucio.
Pozdrawiam Was i życzę miłego wieczoru :)))
Joanna.
niedziela, 7 stycznia 2018
Okołoświątecznie.
Czas od listopada aż do końca roku to pasmo większych lub mniejszych przykrych zdarzeń w mojej rodzinie. Zaczęło się chorobą mojej mamy, zaraz potem do szpitala dostała się moja 13letnia córka, potem przez nieuwagę facet wjechał mi w tył samochodu, a przed samymi świętami prawdopodobnie z powodu zawału padł nasz roczny owczarek niemiecki i dowiedziałam się, że choruję na boreliozę, która zdążyła zająć wszystkie stawy. Dlatego moje ozdoby świąteczne pokazuję dopiero teraz.
parę siateczek świątecznych też uszyłam
dla kuzynki przygotowałam taką butelkę
moje ozdoby były w większości eko
tak przystroiłam kominek
upiekłam ciasteczka i zaolejowałam plastry drewna, które służą mi jako podkładki
a to jest choinka dla mojego męża, który uwielbia gdy jest błyszcząco, bogato i kolorowo
parę siateczek świątecznych też uszyłam
dla kuzynki przygotowałam taką butelkę
moje ozdoby były w większości eko
tak przystroiłam kominek
upiekłam ciasteczka i zaolejowałam plastry drewna, które służą mi jako podkładki
a to jest choinka dla mojego męża, który uwielbia gdy jest błyszcząco, bogato i kolorowo
Wiem, że jest chaotycznie, ale tak też wyglądały moje ostatnie dwa miesiące.
Pozdrawiam Was :))) Joanna
środa, 6 grudnia 2017
Śląski byfyj.
Długo mnie tutaj nie było, bo moja mama jest ciężko chora. Zatrzymanie akcji serca, wszczepienie rozrusznika i głęboka demencja sprawiły, że jest obłożnie chora i wymaga całodobowej opieki.
Dodatkowo razem z mężem przeprowadziliśmy mały remont w salonie łącznie z przemeblowaniem go.
W jadalni stanął nowy , a raczej odnowiony mebel.
Renowacja zajęła mi miesiąc. Oto on, stary śląski byfyj. Taki był
taki jest
Kupiłam go za 200 zl. Przede wszystkim z powodu cudownego oszklenia.
Wymieniłam blat, odmalowałam, ozdobiłam mozaiką. Wymieniłam uchwyty.
Wstawiłam niebieską porcelanę.....i wszyscy są zachwyceni.
Jeszcze kilka fotek z różnych zakątków mojego salonu.
Tradycyjnie jak co roku w adwencie w różnych miejscach przysiadły anioły.
A na koniec nasz mały Mikołajek, 10- miesięczny Dominiczek.
Pozdrawiam was mikołajkowo :)))
Joanna
Dodatkowo razem z mężem przeprowadziliśmy mały remont w salonie łącznie z przemeblowaniem go.
W jadalni stanął nowy , a raczej odnowiony mebel.
Renowacja zajęła mi miesiąc. Oto on, stary śląski byfyj. Taki był
taki jest
Kupiłam go za 200 zl. Przede wszystkim z powodu cudownego oszklenia.
Wymieniłam blat, odmalowałam, ozdobiłam mozaiką. Wymieniłam uchwyty.
Wstawiłam niebieską porcelanę.....i wszyscy są zachwyceni.
Jeszcze kilka fotek z różnych zakątków mojego salonu.
Tradycyjnie jak co roku w adwencie w różnych miejscach przysiadły anioły.
A na koniec nasz mały Mikołajek, 10- miesięczny Dominiczek.
Pozdrawiam was mikołajkowo :)))
Joanna
Subskrybuj:
Posty (Atom)