Komin jak to komin. Jeden z wielu. O jego urodzie przesądza włóczka z której jest zrobiony. Niesamowicie miękka, o fakturze boucle. Skład z metki 100% acryl. Wyszło 200g, na drutach nr 9, ale komin jest ogromniasty.
Tytułowa Luba jest królikiem, którego moja córka adoptowała ze schroniska dla króliczków, które działa w Bytomiu. Luba wiele przeszła w swoim trzyletnim życiu. Potrzebuje spokoju i kochającej rodziny. Postaramy się, żeby było jej u nas jak najlepiej.
Chyba czuje się u nas dobrze. Biega po pokoju córki, nie musi siedzieć w klatce. Jest nauczona czystości, a swoje potrzeby załatwia do kuwety. Nic nie niszczy i najbardziej lubi się przytulać i być głaskana.
Jest kochana.
Życzę miłego wieczoru i całego weekendu.
Piękny komin!
OdpowiedzUsuńKróliki są fajniste, miałam kiedyś królicę o imieniu Julka, która z zapałem przegryzała kable. Elektryczne pochowaliśmy, ale zapomnieliśmy o antenowym... ;)
OdpowiedzUsuńŚliczny komin. Królik jest sympatyczny, widać, że jest mu dobrze u Was. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńKomin jest rewelacyjny potwierdzam i bardzo oryginalne połączenie kolorów -pasuje mi idealnie do płaszcza.
A Luba? Luba to jest gwiazda w każdym calu :-D