Właśnie dzisiaj dowiedziałam się, że nasz cudny golden Tobi umiera i nic już nie da się zrobić. Dowiedzieliśmy się przypadkiem. Jeszcze podjęliśmy leczenie, ale po trzech tygodniach kroplówek i masy lekarstw jesteśmy w punkcie wyjścia. Leczenie jest skończone, teraz pozostało nam czekać i zapewnić mu jak najlepszą opiekę. Nawet nie wiemy jak długo to potrwa, kiedy zacznie boleć, kiedy pojawi się cierpienie, kiedy trzeba będzie podjąć decyzję. Najlepszą z możliwych, nie dla nas, dla niego, naszego ukochanego przyjaciela. Który ufa bezgranicznie, który kocha całym psim sercem. Boję się tego czasu, tej decyzji, tego odchodzenia. Boję się za siebie, ale przede wszystkim za naszą 12- letnią córkę, która nie zna życia bez Tobiego.
Bardzo Ci współczuję.Przeżywałam to 5 lat temu z naszym ukochanym Haskim,a rok temu z drugim pieskiem,którego wzięłam po śmierci samotnej sąsiadki-był z nami 8 lat.Bardzo rozpaczałam ale w czerwcu ubiegłego roku wzięłam" rasowego kundla" i bardzo go pokochałam choć jest "terorystą"
OdpowiedzUsuńDwa lata temu przeszłam to samo... od diagnozy do końca minęło ledwie trzy tygodnie. Przyznam się szczerze, że chyba jeszcze do dziś nie uporałam się z tą stratą. Przeżywałam okrutnie te chwile... ratował mnie fakt, że był drugi psiak, który cierpiał razem z nami. Psica też już leciwa i nie wiem co zrobię jak jej zabraknie... Kiedy byłam młodsza lekarstwem na stratę jednego psa był drugi pies, ale teraz kiedy o tym pomyślę... wydaje mi się, że nie będę mogła wziąć kolejnego psiaka... może dlatego, że z psinką, która już odeszła i tą, która ciągle jeszcze jest z nami, zawiązałam tak głęboką więź, że trudno mi sobie wyobrazić, że jakieś inne stworzenie mogłoby je zastąpić... Jednak nigdy nie mów nigdy...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!
Ciężki to czas dla całej rodziny. Inny pies może kiedyś pocieszy, ale teraz nie. Pozdrawiam serdecznie, trzymajcie się.
OdpowiedzUsuńMogłabym napisać dokładnie to samo... Mam ten sam problem - moja Sonia też choruje i boję się panicznie... Najbardziej martwię się, żeby nie cierpiała. Na razie jeszcze walczę i staram się jej pomóc, ale poprawy nie ma.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się Kochani.
Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo Wam współczuję...wiem co przeżywacie...pół roku temu musieliśmy pożegnać się z naszą Klusią...16 lat, przecudnych lat, miłości ślepej, bezgranicznej, bezwarunkowej, bez...
OdpowiedzUsuńi koniec...iskierka zgasła...
Tobi piękny psiaku, uszy do góry!
Trzymajcie się, uściski przesyłam dla Was wszystkich.