Dziś chcę Wam pokazać moje cudeńka jakie ostatnio kupiłam. Najpierw dwie cudne bawełny kupione w galeryjce za miastem
oraz akrylik w zaprzyjaźnionej pasmanterii
pomimo upałów cały czas dziergam, może trochę bardziej leniwie, ale jednak. Korzystam również z prawdziwie letniej pogody. Wieczory na tarasie są cudowne. W ciągu dnia, kiedy upał daje się we znaki popijam mrożoną herbatkę mietową. Żeby kostki lodu nie rozpuściły się za szybko, przygotowuję ją w moim nowym termosie.
Do końca tygodnia jeszcze mogę cieszyć się błogim lenistwem. Potem zaczynam remont i przygotowania do ślubu i wesela córki. Zatem uciekam do drutków i szydełka.
Pozdrawiam. Joanna
Oj ten Muskat niebezpiecznie się na mnie patrzy. A ten kolorowy akryl, to strzał w dziesiątkę. Pochwal się jak już z niego coś wymyślisz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBawełna można się bawić w największe upały. Cukierkowe włóczki też mi się podobają, zakupy udane. Ślub córki to poważna sprawa, relaksujące dziergadełka są niezbędne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper zakupy. Do mnie najbardziej przemawia ta niebieska bawełenka i ten wesoły melanżowy akrylik.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dorota