W poprzednich latach było wszystko w kolorze kremowym. W tym roku jest biały i brzoskwiniowy.
Na zdjęciu jeszcze bez poduch.
Stolik do kompletu zrobił mój mąż.
Tym razem przysiadły na nim brzoskwiniowe motyle.
Szablony były w Werandzie.
Drugi komplet, przy wyjściu z kuchni również zrobił mój mąż.
Może nie jest to szczyt nowoczesności i super dizajnu, może trochę zakrawa to na kicz, ale czy musi być kupione nowe, skoro stare lub zrobione własnymi rękoma jest wygodne i dobrze nam służy?
Po co napychać kieszenie zagranicznym marketom.
Wszystkim pracom renowacyjnym przyglądał się Nodi.
Na tym kończę na dziś, pędzę do moich dziergadeł.
Brawo dla recyglingu,super macie zdolności.Widzę,nie tylko ja "szaleje"juz w ogrodzie przydomowym,korzystajmy zatem ze słonecznych dni..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak dla mnie bomba!!! Super wyglądają w nowym kolorycie!!!! :) Co się wykona własnymi rękami dużo bardziej cieszy na dokładkę :) Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńŚwietnie to wygląda. Takie wykorzystanie części drewnianej starego wypoczynku bardzo mi się podoba. Poza tym można zmieniać jego wygląd co roku. Rzeczy wykonane własnymi rękami dużo bardziej cieszą niż kupione nowe.
OdpowiedzUsuńI masz 100% rację z tymi zagranicznymi marketami.
Wiosennie pozdrawiam Dorota
Piękna, doskonała praca. Wszystko to co można samemu wykonać, odnowić, przerobić, poprawić... daje wielkie zadowolenie. Tutaj widzę wspaniały efekt. Podziwiam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń