Ten sweter robiłam, kiedy mój Tato był bardzo chory. Baliśmy się, że to Jego ostatnie dni. Moje myśli zajęte były Ojcem, dlatego nie mogłam skupić się na wzorze. Popełniłam kilka drobnych pomyłek, kilka razy prułam, ale jedną znaczną na plecach zostawiłam. Ku pamięci. Z Tatą już jest lepiej, jutro wraca ze szpitala. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Poza pomylonym wzorem sweter jest śliczny i super się nosi.
To jedyny piesek, który mi pozostał.
cavalierek Sabo :)))
Na tym kończę tego dość poważnego posta.
Pozdrawiam Joanna.
MAJĄC POWAŻNE ZMARTWIENIA MUSIAŁAŚ ZAJĄĆ RĘCE I CHYBA TO CI POMOGŁO WYTRWAĆ. SWETEREK JEST DELIKATNY,WIOSENNY I ŚLICZNY.POZDROWIONKA.
OdpowiedzUsuńBonito jersey y precioso tu perro!!!!
OdpowiedzUsuńRewelacyjny sweterek - piękny kolor i śliczne ażury. Cieszę się razem z Tobą, że Twój tato czuje się już lepiej. Dużo zdrowia mu życzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Najważniejsze, że Tata się lepiej czuje.
OdpowiedzUsuńSweterek bardzo mi się podoba, ta pomyłka wygląda uroczo i oryginalnie, ja bym nie poprawiała.
Nie wszystko musi być tak idealnie "uczesane".
Serdecznie pozdrawiam Dorota
Ładny sweterek:) Dobrze, że tata wyzdrowieje:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń