Na pierwszy ogień pójdą sweterki dla wnuka. Jeszcze zimą zaopatrzyłam go w dwa cieple swetry zrobione z resztek.
Niestety odkurzacz był tak ważny i ciekawy, że nie dało się zrobić porządnych zdjęć.
Trzeci sweterek z bawełny z akrylem Jeans z Yarn Art też się robi.
Docelowo ma być zrobiony na ślub mojej średniej córki, a cioci Dominika na 28. kwietnia. Babcia na pewno zdąży.
Następnie zabrałam się za odnawianie starych krzeseł.
Najpierw odnowiłam 2 foteliki, które zostały mi jeszcze po mojej mamie.
Potem na wystawce znalazłam takie krzesło, tutaj już odnowione
i dwa takie krzesła. Tutaj jedno już w nowej szacie. Wodoodporny len capuccino.
Drewniana rama zabezpieczona woskiem do mebli.
Jak widzicie życie trochę przeniosło się na taras, więc trzeba było uszyć nowe pokrowce na poduchy.
W sklepie internetowym kupiłam tkaninę wodoodporną, bo mój taras nie dorobił się jeszcze zadaszenia i nawet najmniejszy deszczyk moczył moje siedziska.
Materiału jeszcze zostało, więc dwa kolejne odnowione krzesła wpasowały się w marynarski wystrój mojego tarasu.
Na koniec zrobiłam kilka wiosennych zawieszek w stylu eko.
Na tym dzisiaj kończę, bo post wyszedł mi przydługi. Nie wiem czy wystarczy Wam cierpliwości, żeby go przeczytać.
Pozdrawiam niedzielnie :)))
Joanna
Ładne, miękkie i zdrowe sweterki. W samą porę je wnukowi zrobiłaś, pogoda się poprawia, więc z powodzeniem zastąpią na spacerze kombinezon, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietne sweterki. Też robię,ale dla wnuczki. Szybka robótka, a mega frajda.
OdpowiedzUsuń