niedziela, 10 października 2021

Kocyki

 Długo, oj długo mnie tu nie było.

Moim życiem całkowicie zawładnęły alpaki.

Najpierw je oswajałam, potem uczyłam chodzić na spacery. Oswajałam z gośćmi.

Rozwijałam agroturystykę, ale dzisiaj nie o tym ma być.

Dzisiaj chcę Wam pokazać kocyk, który zrobiłam dla mającego za dwa tygodnie urodzić się mojego drugiego wnuka.






Kocyk zrobiony jest z bawełny.

Drugi kocyk dla wnuczki mojego brata robiłam tym samym wzorem, ale grubszej włóczki.




Na koniec moje alpaczki


Zyczę Wam miłego wieczoru:)

Pozdrawiam :)))

Joanna


wtorek, 9 marca 2021

Nie spodziewałam się....

 ...że alpaki są zwierzętami, które można tylko kochać

...że same bardzo kochają

... że tak szybko swojego właściciela obdarzają zaufaniem

...że tak szybko się uczą

...że można bawić się z nimi i nigdy zabawa się nie znudzi

...że można ciągle o nich myśleć

...że można za nimi tęsknić, gdy tylko zamknie się drzwi alpakarni




i na koniec

...że będzie tak wielkie zainteresowanie agroturystyką z alpakami.

Codziennie patrzę jak cudowna wełenka na nich rośnie :)

Pozdrawiam Joanna i szczęśliwe alpaki :)))

niedziela, 3 stycznia 2021

Agroturystyka ?

 Kochani, znowu nie było mnie bardzo długo i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie poza tym, że działo się bardzo dużo ważnych dla mojej rodziny rzeczy.

Miałam dużo rzeczy pokazać i pokażę, ale innym razem. Dziś mam dla Was post wyjątkowy, bo o wyjątkowych sprawach traktujący.

Prawie dwa lata temu, kiedy drugą córkę wydaliśmy za mąż postanowiłam spełnić moje marzenie, które dojrzewało we mnie od 10 lat co najmniej. Niestety choroba męża zweryfikowała nasze plany. We wrześniu ubiegłego już roku postanowiliśmy z mężem, że kontynuujemy nasz zamysł. 

Dokończyliśmy co było do skończenia, przygotowaliśmy co trzeba było i oto 5 grudnia zawitały do nas dwa pierwsze osobniki.



Dwie alpaki, samczyki Lolek i Pepe.

W Sylwestra udało nam się kupić trzeciego, wyszkolonego do kontaktu z ludźmi.



To jest San, którego wołamy Franio.

Pepe i Lolek to są młode samczyki, które muszą się jeszcze oswoić z ludźmi, natomiast Franio jest zakupiony z fundacji zajmującej się pracą z dziećmi.

Pięknie chodzi na spacerki, daje się głaskać i przytulać.





Lolek i Pepe obserwują nowego kolegę i mam nadzieję będą go naśladować i uczyć się od niego.


Franek został przyjęty przez kolegów bez problemu. Sam również zapoznaje się z konikami, które dzielą stajnię z alpakami.









Post długi, zdjęć dużo, ale kto dotrwał do końca dowie się, że "tu na razie jest ściernisko, ale będzie" miejsce w którym całe rodziny będą mogły spędzić wolny czas na łonie natury w towarzystwie przyjaznych zwierząt, wypić kawkę zjeść domowy kołacz lub chleb ze smalcem. Będą stoliki, jakieś leżaczki. Może jakaś altanka. Dzieci będą mogły karmić alpaki. Będą spacery z alpakami. Chętni będą mogli zorganizować dziecku urodziny na łące. Nie będziemy prowadzić profesjonalnej alpakoterapii bo nie mamy potrzebnych uprawnień, ale wiem, że kontakt z alpakami jest dobroczynny dla dzieci niepełnosprawnych, jak i dorosłych z depresją lub żyjących w ciągłym stresie.

To tyle o naszych planach. Czy uda nam się je zrealizować czas pokaże, a na razie dziergam z prawdziwej alpaki (wełenka jeszcze kupiona, ale będzie własna) czapkę dla siebie.

Pozdrawiam Joanna